Mnóstwo osobników ma dosyć zamieszkiwania w kamienicy, gdzie zza dowolnej ściany słyszy się odgłosy żywota dowolnych lokatorów, a zaduchy przenikają każdym otworem okiennym. Więc decydują o osiedleniu się w gniazdku za miastem. I tu normalnie przychodzi zapytanie czy wybrać wyszykowany przez kogoś domek, czy raczej stawiać samodzielnie. W tej chwili przypomina mi się stare sformułowanie, iż wpierw buduje się dom dla wroga, drugi wznosi się dla znajomych, a trzeci do własnego użytku. Czytaj dalej